Sardonicznie...

Hopsasa.

Z jednej strony iść do przodu z wygraną, z drugiej, tkwić i trwać, ciągle w punkcie.

Nie mam siły chyba, nastroju, odwagi?

Nie chce mi się.

Śmiesznie, prawda?

Stolicafe

W sierpniu jak to w sierpniu.

sporo się wyjaśniło, stare idee nie mają ochoty na stwierdzenie

że są one beznadziene,

choć raczej ostatnio wolę nic nie robić,  w sensie że tego czy coś warto, albo czy coś

to naprawde sens, bo przecież na basen i na siatke i czasami coś jeszcze,

więc nie mam ochoty myśleć nad ideami, choć przyznam, stare są kiepskie wygodne.

O rany, mam okropą wizje spędzenia kolejnych kilki lat w tym okropnym mieście.

eh.

Jogurt kupowany w złotych tarasach, będzie lans.  :