Komentarze: 0
Here comes the rain again, falling on my head
It's like a thunderstorm, it's gonna make me mad
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
Here comes the rain again, falling on my head
It's like a thunderstorm, it's gonna make me mad
Lipiec.
Dobiłem wakacji, nienajfefektowniej. Pamiętasz, kiedyś w lipcu mogłeś mieć wszystko gdzieś, za przeproszeniem, czytelniku drogi.
Ewentualnie, dramatem lipca mógł być nudny etap TdF, głupi transfer, czy brak ludzi do wyjścia na impreze. Z poprzednich lipców tylko uczucie nienajprzyjemniejszego dnia następnego pozostało.
Nie ma jak spędzenie imprezy klasowej na dyspucie, jakże inteligentniackiej, po wcześniejszym spożyciu, na temat militariów, obrony kraju, i polityce całego świata. Śmiesznie.
Nawet jeżeli burza przegania Cię po trzykroć, kończy się to Bartoszem w koszulce dziecka z Ozone, dziwnych drewnianych starych bab, i, tak zwanym "także tego"
A teraz to ja mam w domu piłkę z polskiej ekstraklasy za vicemistrzostwo gminy Konsantynów w piłce nożnej :P Gratulacje zbędne ;p (Dzisiaj były rozgrywki pucharu wsi Rozsosz w siatkówce plażowej, ale planowany przyjazd rodziny nie pozwolił odnieść sukcesu :p).
Tyle u mnie.
Loldog