Komentarze: 1
Dzisiaj. Był ważny dzień. Kolejny, też będzie ważny. Szkoda, że te dni nie są ważne z powodów ważnych. Nie ważnych uczelniano-zaliczeniowo, ale ważnych. Wartościowych, dokładnie rzecz ujmując. Chciałbym znowu takich dni.
Dzisiaj, także, zjadłem pierogi, ot, pobasenowo. Na schodach ruchomych stwierdziłem, że chciałbym pomarańczy o zapachu mandarynek.
Przesycony czuje się presją, stresem i naciskiem. A noce, choć krótkie, chyba jakieś sentymentalne chcą być, do rozmyślań sennych przywracając. Trzeba myśleć o jutrze, szykując się na za dwa dni, ledwie zrozumiawszy, co tak naprawdę było, powiedzmy, wczoraj.
Nawet nie wiem ile we mnie mnie "licealnego", czy po prostu, Foltka, z nogami w oceanie, w świecie disco, i mojej "yay'owatosci".