Komentarze: 1
Rozpoczął sie zaskakującym, miłym, obiadem, przeniósł sie w hormony wszelakie, przed zapach szkła jakby poznany, i chęć poczucia, niebanalna, ale i nieosiągalna, jak na razie, przynajmniej, tak.
Mi tak tłumaczone nie bylo, ze masz i powąchaj, jakby rodzice sprytnie przewidziali ze za jakis czas powącham raz jeszcze, i o motyla nogo, poczuje coś jeszcze, nie daj traktorze, i uwieże w to co inni nie wierzą, czy tez zmienię sie, jakoś, na inaczejnego.
Dlatego szanuje moich rodziców.
Wczesnosobotniapobudtaminelaszybko, pożegnania, hyh, a potem promy stoją doku, bo sztorm, czy nawet dzień z matma, i nauka, bombny, ale niedoczytany, nie zdradzę kto strzelił, no tej wiedzy nie mam. Okraczony czeskim smakiem w gardle, youtubowe hasło jakby po migdałkach drapało, albo raczej naniejsze czipsy, ba chipsy nawet, kaleczyć języka nie można, bo i z gardła krew poleci. Śmiechu trochę, ba, bueheheh nawet, nie ustami czy gardłem, a przeponą głęboka wywoływani, discovery poznane, kiełbasa jako granat, heh, czy defragmentacja komody ( komory?), jak i marnowanie farby na bluescreen dyskowy, ha śmiesznie, śmiesznie, śmiesznie!
Matma, i fizyka, ha, matura, lol. rosół, i pamiątki polskie, zlane w papkę z bigosem, jak i ironie czy coś, "twoja stara przecięła kabel!", czytelniku, chamstwa dla normalności dałem kilka deko, przerwa w działaniu jedynie nabuzować mogła, rozładowania na innych nie przynosząc, ślepo patrząc w przyszlosc, i kantu własnej dupy za horyzontem nie dopatrując, nie stawiając pytan, raczej ze strachu, niz wadą wymowy, seplenieniem, czy jak to nazywacie zrobione nie z pamięci, a tego co to tam głębiej zalega, pod światem materialnym, nazwijmy to tak sobie.
Ścisłości, na jedną pomarańcze napisane, bo na druga strach zerkać, gdy tłum chce krwi, a na pytanie jakiej, pragnie tylko ciepłej, czy jakoś tak, jakby to mógł niejeden z notki piszących powiedzieć, oryginalności swej wypowiedzi na bakier, zrzucając
Po przewie niebanalnej, awaryjnej, powiedziałem.