Archiwum 05 lutego 2008


lut 05 2008 Hakuma-matata
Komentarze: 3

Sam tytuł wskazuje, czytelniku, że dzisiejsza notka to tak jakby, a nawet raczej, dokończenie tego co mi wczoraj ponaglone dynamicznie bylo, i nie wszystko przekazane, ot.

A właściwie to nie miałem pomysłu na tytuł dzisiejszej do dałem dokończenie wczorajszego.

O tym że Krzysiek jest popieprzony momentami na całej linii to wiedziałem, i tym ze na całej linii i jeszcze w poprzek, to wiedziałem po matmie. Śpiewanie przez 45 minut Jożina z Bażin, czy jak mu tam dali, nad uchem, sprawia że na wychowawczej śpiewają to dwie osoby, meh ;p

 Gdy nauczyciel zapomina o sprawdzianie, i gdy chodzi o fizykę, to źle, heh, w czwartek trza sie będzie męczyć, óskreskoł.

Ino, z ton kartek, arkuszy i kserówek z biurka, wszystko po szafkach poupychałem. Stwierdzić można też, że zostawione same sobie bakterie z biurka, te co to już koło wynalazły, zaczęły same przeprowadzać  termojądrową reakcje syntezy z resztek bigosu, coby otrzymać czystą kapustę i grzyby, jako nadzienie do wyczekiwanych pierogów. Mądre. Siedzę teraz z nimi zagubiony jak pedofil w domu starców, bo one  robią kolejny krok do przodu, a ja sukcesywnie sie cofam, ble.

W sumie, 3 dzień wiosny, można uznać, a wisienką na torcie ciasto było, zapakowane nawet, i smaczne, przeniosło sie nawet na zeszyt od matmy, z wyczucia raczej, niż mojej gapowatości, bo za ową matmę ciasto otrzymane, ha, nice ;]

Ach, coby do przodu.

Nie rozumiem Cię, Foltek, eh. 

 

 

 

foldag : :