Archiwum 30 grudnia 2007


gru 30 2007 2007
Komentarze: 0

Nie jest to to o czym napisałem niecałe kilka godzin temu.

Serwis blogi.pl widać nie chciał żeby tamta treść wyszła na światło dzienne, czy też monitorów waszych, więc teraz macie możliwość czytania notki natchnionej rankingiem podsumowującym cały ten 2007 rok.

 

Zdecydowanie, nie patrząc na wszelkie inne wydarzenia, co by się nie paliło czy waliło to piosenką roku musi być „Disco Queen” no po prostu genialne. Tym co mówili ze w lutym koncert Pain Of Salvation w Polsce, to kop w dupę za oszukiwanie. Przy okazji Riversideowi koncert roku popełniło się zagrać.

 

Rok taki w którym to były wydarzenia w najlepszych i najgorszych snach wyśnione, heh.

Gadżet roku? Honda Civic ;p

 

Nie będę wspominał o tym co złe.

Dobra, będę. Poźniej.

 

Wiesz, te wyjazdy, po wszelakich Polconach, Falkonach, Szwecjach, Czechach, Częstochowach, Mazurach… jej, tylko większe wymienione.

Ma przecudowna emocjonalna( emocjonująca :p) dieta pozwoliła mi na Lisebergu przez ułamek sekundy niemal 800kg ważyć, suuuper ;] i na Kanooonen przyspieszyć szybciej niż Kubica, szaleństwo ;)

 

Luuuzik, błogostan, stolik Miłosza, spadanie z krzeseł, przeżycie własnej osiemnastki, most samobójców, 2 skalne miasta - jedno z nazwy czeskiej, drugim Goteborg, zdjęć wypstrykanych ( „ Tyle zdjęć tam napieprzałeś tym aparatem że bym je oglądając cała Pragę zrekonstruował” by Roman), I to jest groza!, Warsztaty grozy, budowanie, Ci trzej na „J” Portal ku sobie ściągnęli blokiem neuroshimowym, 7 w skali Beauforta, a potem 10, czy „hiszpańskie” w galeonie, albo Teksańskie Heya, niezapomnianego. Imprezy liczne, ludzie pod nogami, tu tam, po innych mieścinach, elką śmiganie, siatkówkogranie, Stare piszące dla Poltera, 2:0 dla mnie, Polska pokonała Portugalię. Polonezowa próby, znaczy, próby powstrzymania się od śmiechu, jak i przeżycia ataków łokciem, czy „ zkopa”, które też fun dają, bum cyk cyk.. :p

Fizyki szalone, i matematyki nudne, ze zboczeniami znanych na historii. W-F na ćwiczenie odzyskany, zdrowie niby też lepsze. Piwo i Hawajska w Galeonie, jak i kwas piwopodobny z północy, fińskie Boże Narodzenie, i Pan Tadeusz szafce. AZS dalej kibicowany, Barca ma średnio niestety.

http://catalyststudios.com/victorypark/artconnects.html

 

Fajnie niby wszystko, ale zawsze tak jest że nie wszystko się udać musi, Murphy czuwa nad nami i czuwał w tym 2008 też niestety będzie. Porażek równie dużo jak sukcesów, a te pierwsze nawet bardziej spektakularne, można powiedzieć, albo lenistwem albo, co gorsza, głupotą popełnione, własną, musze dodać, bo na kogoś winy zrzucać nie w tym przypadku.

Eh, nie wiem

 

Ciężko cały rok zapamiętać, zapewne o wielu rzeczach zapomniałem, i tych dobrych i złych, choć o tych złych, mówisz, nie warto pamiętać.

Gdybym dostał szanse chyba cofnąłbym się do sylwestra poprzedniego, i jeszcze raz sobie taki rok przeżył, pewne rzeczy raczej zmieniając, chyba. Jednak ciekawie i w nowy rok wskoczyć, ile to wyzwań, ile to kroków w  polonezie do spamiętania, i wzorów maturalnych.

 

Niech się wam szczęści ludzie drodzy, bardziej niż mi dotychczas, wystrzegajcie się Molocha, zdrowia i radości.

Byście nie musieli się mną męczyć w tym roku, jak i w nastepnych.

 

By było lepiej,

 

A żeby nie było że kończę z optymizmem, to macie, takie okazyjne: http://de.fishki.net/picsw/022007/22/comics/tn.jpg

 

Tomek, Foltek, Joseph, czy jakkolwiek w tym roku zwan przez was.

foldag : :