Archiwum 28 lutego 2007


lut 28 2007 The?
Komentarze: 2

Bycie soba, może nie obalone, ale no napewno zachwiane, udowodnione zostalo. Bo przeciez to robienie niepotrzebych rzeczy sprawia ze nie moge byc hen, gdzies tam, jeszcze o hen dalej, moze nawet nie fizycznie, a psychicznie, bo by myslec to potrzebna radosc duszy, a Mur chinski nie. Bo wtedy gdy sie na niego patrzymy, to myslimy o nim samym, i mysli skupiamy wokol niego, nie majac czystosci duszy, i nie zaglebiajac sie w swoje wlasne ja. Tylko ze i radosci duszy, przez to co niepotrzebne, brak, no moze chwilowa jest, gdy cieszy slowo, czy wyraz pisany, czy usmiech kogos bliskiego, a moze i tez dalszego, ale wazne by owe cos szczere bylo. I znowu, nieoptrzebne rzeczy usmiechu odbieraja. Bo usmiech przemija szybko, niestety. Tak jak zapach ksiezyca mija o poranku, kiedy to wstac trzeba, i codziennosci sie oddac. A codziennosc nasza, szara stala sie, wina moja to, i w piers uderzam sie, ale cholera, ciezko to poprawic. Pocieszac sie mozna tym ze wiele sie milych, albo i bardziej chwil przezylo, i grzechy wasze, bo ktoz nie grzeszy ten czlowiekiem prawdziwym nie jest, i moje, zapominane byly, i wszystko wtedy bylo, no z pompa, i masa ceregieli, i wogole.  I usmiech goscily na twarzach. Myslec nalezy optymistycznie, bo tak nakazuje wszystko, ale latwe to nie jest, i myslenia tego do glowy, narazie sobie nie wbije, Realista trzeba byc, i empire wlasna miec, potem dostac wybuchem, ale coz, bynajmniej sie nie zaluje ze sie nie sprobowalo.

Do innych mysli mych, to noc jest coraz fajniejsza. Mimo masy typkow spod ciemnej gwiazdy, niebezpiecznych czasem, fajnie pospacerowac noca. Widmo Warszawy, to pozytywny akcent, zawsze cos.

"Bo my, prosze księdza, krwawienie dzis mamy" , coby z moich tekstow na religii powiedziec. Religie lubie. Ksiadz naprawde madrze mowi. taki, z powolania. I smiesznie jest. Tenskno mi do normalnego wf. I do sielanki, dnia powszedniego, i przede wszystkim, wspolnego spedzania czasu, czy to z rodzina, czy to z wami moi drodzy wspoltworzyciele tego bloga.

"Ale nie depczie przeszlosci oltarzy, choc macie sami doskonalsze wzniesc. Na nich sie jeszcze swiety ogien zarzy, i milosc ludzka stoi wam na strazy, i WY winniscie mi czesc" Taka moja krotka rola, z wystapienia, kiedys, kiedys, zawsze dostawalem inteligetne teksty, z przekazem, sam nie wiem czemu, moze dlatego ze nikt ich nie sluchal? Ale jakos jak sobie patrze na spoleczenstwo dzisiejsze, mlode, to jakos czesto mi sie te slowa przypominaja.

Tak to wyszlo, ze wiekszosc z nas, a bynajmniej ja, wyspalem sie inaczej niz sobie poscielilem, ale to moze kwestia nerwicy, czy czegos tam innego.

Gdy zgasło, wczoraj wieczorem, swiatlo, ba, w nocy wlasciwie, Kasi Nosowsiej slowa nie  mialy miejsca, nie pozwolil nikt, bo nie mial kto, swieczki zapalic. ;]

Trzeba ten fragment zywota przespac i przeczekac. Kiedys pojde nad rzeke.;]

Have a nice day. ;]

Foltek.

 

foldag : :