Archiwum 16 lutego 2007


lut 16 2007 Born to be Foltek
Komentarze: 5

Jakiś czas temu spacerując, samemu prowdopodobnie, scislej mowiac tak kolo polnocy, napotkalem czlowieka, w wieku wielce podeszlym, a moze i jeszcze starszego, ktory dreptal sobie po osniezonym chodniku powolnym, starego i zmeczonego czlowieka krokiem. Nie, nie byl to jakis zul z placu, wygladal na zwyklego czlowieka. I wlasciwie wyjatkowosc tego zdarzenia polagala na tym ze gdy owego starca wyprzedzalem to uslyszalem iz spiewa on sam sobie, a takze i tym co go mijaja, jakas piosenke. W sumie uslyszalem tylko slowa " dziewczyna ta, oj piekna ta" Nie znam tej piosenki, melodia jakas nieskladna, a moze i jej brak, ale zaciekawilo mnie to o kim spiewa. Moze o swej milosci z mlodosci, moze o swej zonie, moze o kims jeszcze innym. I tak refleksja mozg moj uderzyla z impetem, ha z moca stada koni, bo jak wiadomo ' nie dogoni i sto koni dnia ktory przeminal" o czym lub o kim sam bede spiewal za ilestamze lat. W sumie jakos mnie ten czlowiek natchna pozytywnym mysleniem, i dal chwilowa radosc zycia. Jedno jak i drugie przeminelo, ale pytanie moze i pozostalo. Tyle slowiem wstepu.
Malo sie dzieje, rzeczy nieosiagalne pozostaly nieosiagalnymi, inne sa w sumie malo wazne, lub sa wazne i trzeba je jakos rozwijac, bynajmniej tak to ujme. Zycie dalej gorsze niz w telenoweli, tam bynajmniej zawsze wiadomo o co chodzi. I zawsze wszystko dobrze sie konczy, mimo poczatkow niefortunnych, czy jak by to ktos inny powiedzial, "mimo niezlego pasztetu"

Pisywał Mrożek, groteski mistrz, o babie, co to ciagle trzyma gdzies nogi, ot w jajecznicy na ten to przyklad. Ciekawe czy o kazdym z nas Mrożek moglby cos naisac. O mnie to by napisal ze trzymam nogi we wlasnej glupocie, a moze bardziej w naiwnosci, budowanej w dziwny sposob, czy moze jeszce to lepiej o trzymaniu nog w supertankowcu wypelnionym nadzieja. Bynajmniej zjedzona pomarancza ladnie pac, jak by nie patrzec, ludziom pewnym wlosy ladnie pachna, gdyby sobie wcierali pomarancze we wlosy to juz totalnie gringo by bylo.^^

Nicnierobienie to grzech. W kazdej kwestii. Tej też. I tej. Wiadomo.

Blogu sie nudzi, nie ma kto o czym pisac, coby widza zaciekawic, bo fajerwerkow brak, a galaretki gratis nie daja.

Costam sie. Kazdy ma swoje costam-sie , czesc ludzi bez "sie" bo wtedy jednobarwnie byloby. Tylko costamsiowanie nie zawsze wychodzi na dobre. Metafory tez tak nie wychodza. Jak siedzenie w domu. Znaczy rozne sa priorytety, i nawet ja mam swoj ,o dziwo, system wartosci. nie ma jak spacer, i zapach wieczornego blasku ksiezyca czy mgly.

Zaczalem postrzegac swiat w wiekszej skali zmyslem wechu i nocycepcji. To nie wplyw Pachnidla, nie nie. Jakies ogolne zmiany w postrzeganiu swiata. Do jednych rzeczy dystans sie zwiekszyl, do innych to dystansu praktycznie nie ma.

Walentynki byly, Lizak sercny slodki, hmm jak i osoba lizaka wreczajaca, bash rozowy, ogolnie bez strzelajacego konfetti, czy bez zespolu discopolowego ze studniowki wyciagnietego. I tak wiadomo co do was czuje :D

Foltek

foldag : :