Archiwum luty 2006, strona 1


lut 09 2006 Fantastyczny dzień...
Komentarze: 5

Zaczęło się całkiem fajnie. Natasha za kierownicą, ja na fotelu pasażera, Stig i Miki z tyłu. Jazda na zimnego łokcia, no przy niezbyt dużej prędkości, ale było ok. W sumie nie działo się nic ciekawego. Postanowiłem się zdrzemnąć. Stig chyba też. No to pośnilem sobie nie pamiętam o czym. I Natasha mnie obudziła. Zignorowałem ją i obróciwszy się na bok ponownie zasnąłem. Obudzili mnie znowu przed brama jakiejś malej osady. Stig i kolo z nim gadający mieli takie same mundury. Zaczęło robić się ciekawie. Dostaliśmy robotę.. wydawało mi się ze jej nie zrobimy. I jeszcze to nagranie.. Fajnie ze dostaliśmy M16. Fajna giwerka. I dobrze  że się wyspałem, o z samego rana musieliśmy jechać szukać tych nowych stworków Molocha. Na początku spotkaliśmy tą dziwną grupę.. Jakieś pojeby. I jakoś tak korciło mnie żeby jednego zabić i sprawdzić czy nie ma w sobie elektroniki :d. No ale odradzili mi. Potem troche jazdy... I ten debilny kabel. Kurde baliśmy się go jak cholera... No a potem zachcialo się rozwalać. I dupa wyszła. Potem się zaczęło. Drżąca ziemia, maszynka stawiająca słupki... Nie wiedziałem skąd to cholerstwo się wzięło. Potem te cholerne zmutowane ptaki.. Potem to już nie wiedziałem, śmiać się czy płakać... Bilboard dość realistyczny i ośmiorniczka z kamerką. Moloch to pojebany koleś... NO ale kurde kamerkę rozwaliłem. Ta, nic nie daje lepszej satysfakcji niż celny strzał w odległy mały punkcik. Chwile „pobawiliśmy się” z małymi zabawkami Molocha i przyszedł czas na nasz główny cel.. Znaleźliśmy „człowieka” Cholernie wytrzymały był... Dwa magazynki dostał...ale padł... NO i niby miało być cacy, a ty nagle pierdut i trza było spadać. Bynajmniej hojnie nas wynagrodzili. Amunicja, żarcie, paliwo.. Super. Ale trzeba było spadać bo se Moloch chciał linie frontu przesunąć. Debil przerwał mi drzemkę. No ale ewakuacja nastąpiła szybko. Jeszcze jakiegoś kolesia wieziemy.. Może się do czegoś przyda... Micki trochę ode mnie dostał dzisiaj. Ale zasłużył. Jeszcze raz nazwie mnie dziadkiem to mu dupę tak skopie ze się nie podniesie. No i kurde podczas akcji w samochodzie się nie śpi. Będzie miał nauczkę. Ale teraz podjadany jestem. Wcześniej było trochę strachu. I kombinowałem jak się dało.. Szefa osadki o wszystko wypytałem co mogło mi się przydać. Ciekawe czy przeżył atak. Nieważne, ja swoje zrobilem, popsułem kamerkę, przyczyniłem się do poznania Molocha, no tak średnio bo nie wiem czy ktoś przeżył. Ale jestem cholernie usatysfakcjonowany. To było kurde to!

 

Jorge

foldag : :