lip 12 2005

Wypad na dzialke :D


Komentarze: 7

Nie bardzo wiedzac jak to ladnie rozpisac bede pisac to co mi po kolei przychodzi do glowy :]

A wiency! Tym razem pojechalismy na dluzej: wyjechalismy w piatkowe popoludnie a wrocilismy w poniedzialkowe poludnie ;] Jak sie pewnie panstwo domyslaja dzialo sie tam naprawde duuuzo :-D. O ile dobrze pamietam to na poczatku zabawialismy sie (jakie ladne slowo ;) ) Twisterem... chyba... potem cos tam z Mateuszem probowalismy spiewac z gitara ale nie koniecznie nam to wychodzilo :D Codziennie ogniskowalismy, a w sobotnia noc to nawet grillowalismy :) (ach te kochane kielbaski :D ) To ja nie wiem... moze jakos po myslniku bede pisac :D Ogolnie w piatek nie dzialo sie tak straaasznie duzo bo... bo piatek wyszedl krotki :D Bylo spiewanie, bieganie, wydurnianie sie, patrzenie w gwiazdy i tak dalej.... byly rozmowy rozne ( z sensem i bez). Ciekawie bylo... Olce i Alce rzucilo sie na mozg  i chcialy spac na dworze :D No i niby o 3 sie rozeszlismy (ja, Tomek i Mateusz spac do domu, a Olka i Alka zostaly na spanie na dworze). Ja niczego sie nie spodziewajac spokojnie sie ulozylem spac (przed zasnieciem przeczytalem chlopakom jedna strone z Przewodniku po Fearun`ie - kawalek rozdzialu o Cormyrze :D) i bylem wesoly myslac ze sie wyspie w cieplutkim lozeczku w przeciwienstwie do dziewczyn. Odlecialem ku krainie snu... nagle budzi mnie Alka "Wstawajcie!!! Juz 5 rano!!!" Tak sobie mysle... co? 5 rano? Czyli co... dwie godziny snu?!?!?! Olalem Ale ;), przewrocilem sie na drugi bok i probowalem dalej spac... az tu zaraz slysze jak te dwie zaczely perfidnie klaskac... myslalem ze je zjem za to... wrrrrr... ale moze dobrze ze to zrobily... bo odslonily okrutna prawde o sobie :D Bo jak sie okazalo sa one zle, mroczne, perfidne, chamskie, niedozle, i tak dalej... I z bolaca lekko glowa i ogolnym zmeczeniem miesni calego ciala wstalem ;) I teraz wyobrazcie sobie jaka ta sobota byla cholernie dluga.... dzien sie zaczal od 5 rano... pozniej jak sobie lezelismy na kocyku to ja tak sobie mysle... o pewnie juz ok.14... pytam Tomka ktora godzina, a ten mi mowi ze jest 10 :. Ale w sumie fajnie bylo, bo dluzej sie fazowalo... no moze pomijajac to ze w miedzy czasie kazdy sobie ucinal dluzsze lub krotsze dzemki ;) Ogolnie ta sobota byla bardzo dziwnym dniem... ciagle wypominalem dziewojom (glownie Alce) ze tak brutalnie nas obudzila... brrr... nigdy jej tego nie wybacze ;D... znaczy im :P. Idac dalej...  w sobote umyly sobie one wlosy... krzyki bylo slychac chyba w promieniu 10km... niezle widowisko bylo ;) Fajnie... bo myli sobie wlosy w wodzie ze studni.... skad pozniej wylowily nawet zdechla mysz :D Ale im to oczywiscie nie przeszkadzalo. Wieczorem grillowalismy i ogniskowalismy. Wszyscy procz mnie i Tomka zrobili wyprawe na pobliskie pole po kartofle (pomimo tego ze mielismy ich 2kg przywiezionych z bialej). Twierdzili ze nic nie zniszczyli, ale pamietajac ile temu towarzyszylo chichotow i krzykow to naprawde nie wiadomo co tam sie dzialo :D Wyobraznia ukazywala rozne "scenariusze" ;) Cokolwiek... Musze dodac ze kazdemu ognisku towarzyszyly piosenki ala "Jada Jada Misie tralalalala" co strasznie dziwnie wplywalo na Alke i Olafa :) Ale i tak hitem byla piosenka o absurdalnym tekscie "Nie chce Cie znac"

"Nie chce cie, nie chce cie, nie chce cie znac,

chodz do mnie, chodz do mnie, raczke mi daj

Prawa mi daj, lewa mi daj

i juz sie na mnie nie gniewaj (czy jakos tak :-D )"

Przy czym "nie gniewaj" spiewac trzeba tak ala stara babcia :D No... i jakos czas lecial (sporo faktow mi wylecialo z glowy :D ) Potem sie polozylismy spac... tym razem troche wczesniej i wszyscy w domu ;) ACHA! Tej nocy jak sie siedzielismy przy ognisku to jakis wredny perfidny kot wlazl do domu i nam zjadl bulke i troche pasztetu... nawet nie zapytal o zdanie... Jak sie polozylismy spac to dziewczyny zaczely sie zalewac z koRdelki :D Fakt... byla ona specyficzna nieco... i jak to one powiedzialu "Pod nia wygladamy jakbysmy mialy piecioraczki" I naprawde tak to wygladalo :) Potem rano o dziwo wszyscy sie pobudzili raczej "naturalnie" bez zbednej ingerencji sil zewnetrznych :D Na sam poczatek jak tylko wstalismy to Olka i Alka chyba poduchami podostawaly ;) I potem znowu dzien zlecial na siedzeniu na kocu :D W niedziele Olka i Alka poszly o krok dalej i chcialy sie umyc cale wylewajac poprostu na siebie kolejne wiadra wody. O ile sobotnie mycie glowy bylo smieszne to to co bylo w niedziele bylo wrecz masakryczne :D Dopiero wtedy zaczely sie glosno drzec... Oczywiscie Mateusz wszystko nakrecil, totez beda mialy czym sie dzieciom potem chwalic :D (ach ta ich pomyslowosc :D ) Najfajniej Olaf podskakiwala gdy dostala na siebie pierwsze wiadro wody ;) W niedziele rowniez byl incydent pewien w ktorym o malo nie zostal zniszczony kibel :D Pozniej, jeszcze przed rozpaleniem ogniska, poszlismy grupa do lasu... pozniej lazilismy po lakach, polach ze zbozem :D kartoflami.. i tak dalej... troche pojedlismy poziomkow... a calemu wieczorowi towarzyszylo wycie jakiejs zbutnowanej krowy :D O dziwo nie upieklismy sobie zadnej kielbaski tej nocy! Mateusz polozyl sie spac dosyc wczesnie (dzieki swojej alergi podczas oddychania wydawal dzwieki niczym respirator) ale jeszcze przed tym zaczal glupio gadac z Olafem ;) Potem Alce i Olce wlaczyla sie faza i lataly po calym podworku i spiewalyy. A raczej darly sie :D:D:D Ale i tak fajny efekt to dawalo. Tej nocy rowniez mrowki mi zezarly dzemik z aronii :) Potem kilka z nich spotkala straszna kara ]:-> Przed spaniem kolejne kartofle wyladowaly w ognisku i poszlismy spac (chyba ok. 4). Potem rano o 8 Alka z Olka popisaly sie pomyslowoscia i obudzily nas za pomoca odkurzacza :D Troche pojedlismy, posprzatalismy, spakowalismy... i ruszylismy do domu ....

Niby trwalo to 3 dni... ale i tak wg. mnie bylo baaardzo za krotko... Szkoda zesmy nie pojechali na caly tydzien.. bylo by o wiele lepiej... Przynajmniej wg. mnie... bo zabawa byla przednia

TO co to napisalem jest tylko namiastka tego co sie tam tak naprawde dzialo, poniewaz nie sposob jest spisac wszystko.

Oby wiecej takich wyjazdow!!! (szczerze wierze w to ze jeszcze raz pojedziemy w Sierpniu)

No... ide na kolacje :D

CZE!

<<<GRZESIEK>>>

foldag : :
12 lipca 2005, 22:27
fajnie :) też chcę :)
GRzesiek
12 lipca 2005, 22:20
Hehe, mnie nie zirytujecie tak naprawde naprawde bo mi takie dalnienie sie podoba :)
12 lipca 2005, 22:16
Ej no napisalam takiego dlugiego komenta i sie nie dodal.....bede plakac!!! No coz na dzialeczce bylo niezwykle sympatycznie szkoda ze krotko bo nie mialysmy z olafem szansy na rozkrecenie sie ;( ale co tam czeka nas plener :D no i moze w sierpniu sie uda. Co do tych faz....to jakie fazy??? ja nie wiem o czym mowicie.....2-3 lata, nie chce cie znac, pomidorszafty....calkowicie normalne a latanie po kartoflanym polu bylo calkowicie spokojne i nikt sie nie smial absolutnie!! Fcale a Fcale!!! A zdjecia to ja chce dostac.....chwila....dobra beda zdjecia :Da co do naszego spiewania to jakie wycie?? Absolutnie bylo wrecz wspaniale.... :P No i w ogole bawilysmy sie z olafem w naukowcow i zawziecie badalysmy granice wytrzymalosci ludzkiej ( no....jeszcze zyjemy a wiec ich nie przekroczylysmy) ubiegalam sie o tytul najbardziej irytujacej osoby ( z tego co wiem to olaf chyba tez) ( a wlasnie udalo mi/nam sie??) no i doszlysmy do wniosku z mateusz nie moze byc czlowiekiem.....no a koloderka byla kochana i nastepnym raze
Tomek (właściciel działki, a
12 lipca 2005, 21:52
Tia... jako wspoltowrca tego cudownego bloga walne tutaj notke zeby sie Grześkowa nie przesuneła... Było bardzo fajnie... Fajnie sie jechalo... wrzucilem swoje tempo i momentami czulem sie jak Armstrong patrzac na oddalajaca sie reszte ludzi... Ale co tam, rozgrzewka byla potrzebna:D... łoch fajnie sie gralo w twistera... te dziwnie powiginane filigranowe czlowieczki... \"Głowa na zółte\" jak to Olka krzyczala :D... Ogniska byly fajnie ( rozmowy dlaczego polacy sprowadzają zboże z zagranicy a nie kupuja od polskich rolnikow itp.) :D pieczenie kielbasek, i rozne fazy... Potem spać :D ALe mnie Alka nie obudzila... ja rozbudzilem sie jak o 4.45 w samych slipach i koszulce poszedłem do BIAŁEGO DOMU... strrrasznie zimno było... a potem strasznie dlugi dzien... nawet sie z pol godziny opalałem... dzień jakoś mina( dobry byl dzem truskawkowy z mrowkami, pasztety, ser, i zupki chońskie) wieczorem ognisko i tadam!! GRILL! no i wznoszenie toastow pomidorkiem:D Upeklismy ziemniaki zwane równiez kartofl
12 lipca 2005, 21:27
ale olka daliście czadu...:D:D
Olaf
12 lipca 2005, 21:20
No tak... Mnie i Alkę ciągle jakieś fazy dopadały. ;) I pobudki fajne robiłyśmy. :D A jak to czytam...to sie nieźle zalewam. Wróciło wszytsko co tam się działo... Niezła zalewka. :D A teksty też niezłe były. :D Nie chcę wszytskiego zdradzać, bo to wstyd jest... :D Szczególnie moje teksty...no i o Alce nie zapomnę. ;) A Mateuszowi alergii współczuję...myślałam, zę to ja mam źle, ale okazało się, zę niektórzy gorzej mają... A myło sie spokoo... :) I teraz nie żałuję, zę aparat wzięłam. Bo początkowo myślałam \"Po co? Komu sie będzie chciało robić zdjęcia??\" Ale znalazłam takiego jednego...jego imię brzmi.... MATEUSZ! Ja nie mogę... Pamiątka cudowna... ;P
Olaf
12 lipca 2005, 21:20
No tak... Mnie i Alkę ciągle jakieś fazy dopadały. ;) I pobudki fajne robiłyśmy. :D A jak to czytam...to sie nieźle zalewam. Wróciło wszytsko co tam się działo... Niezła zalewka. :D A teksty też niezłe były. :D Nie chcę wszytskiego zdradzać, bo to wstyd jest... :D Szczególnie moje teksty...no i o Alce nie zapomnę. ;) A Mateuszowi alergii współczuję...myślałam, zę to ja mam źle, ale okazało się, zę niektórzy gorzej mają... A myło sie spokoo... :) I teraz nie żałuję, zę aparat wzięłam. Bo początkowo myślałam \"Po co? Komu sie będzie chciało robić zdjęcia??\" Ale znalazłam takiego jednego...jego imię brzmi.... MATEUSZ! Ja nie mogę... Pamiątka cudowna... ;P

Dodaj komentarz