sie 31 2009

Flyfast.


Komentarze: 1

Air Show w Radomiu miał porazić swą formą, hukiem, świstem, prędkością i pięknem. Niestety, poraził w sposób najgorszy z możliwych. Pierwszy raz w życiu widziałem coś takiego.

 

O Air Show, zacznę od podróży. Dwa dni, każdego dnia 105 km w tę, i "weftę". niestety, okazało się ze ok 20 km fragment krajowej S7 jest remontowany, co sprawiało, że część trasy można było jechać z prędkością 150km/h, a cześć poniżej 10. Niedzielny powrót, tzn, wyjazd z Radomia, szybka krajówka, fragment remontowany, szybka krajówka, tłok od podwarszawskich miejscowości, trwał rzeczone 105 km, czyli niemal 4.5h. Razem z bratem myśleliśmy że sfiksujemy. W samym Radomiu policja robiła co mogła, i gdyby nie oni, wyjazd trwałby dwa dni. Naprawdę, świetna robota. samo miasto oznaczone, ja dwukrotnie parkowałem 15 min piechotą od lotniska, na parkingu, gdzie porządkowi wskazywali gdzie parkować, a gdzie miejsc już nie ma. Ciekawie z kateringiem, w sobotę w upatrzonym miejscu hamburgery były po 5 zł, w niedzielę już po 7 ;p

 

  Sobota, z racji pogody, ograniczyła się do przelotu trzech F-16 w "grocie" Pokazu solo cywilnej Iskry, jednej z 4 w europie. (Piąta mieszka w Mc-u) Można taka Iskrą polatać, 3 tyś zł za godzinę. Polatali tez członkowie Aeroklubu Polskiego. Gdy Midnight Hawk wzbili się z górę, zaczęło intensywnie padać, więc ograniczyli się do kilku przelotów po prostej. Na tym dynamika się skończyła, i jak się okazało, słusznie wróciłem do Warszawy. Na miejscu byłem od 8.30, to obleciałem statykę, która była imponująca. Wielkie transportowce, smukłe i piękne myśliwce, helikoptery bojowe, lekkie samoloty treningowe, wszystkiego pod dostatkiem. W pobliżu piloci i obsługa. I mnóstwo dzieci pytających o bomby atomowe, rakiety, karabiny. W sumie, po to te maszyny są tworzone. Dodatkowo, wystawa najnowszych Mercedesów, stare i nowe Saaby, i meganudne Kia. Statyka in plus.

 

  Niedziela, powitała pięknym niebem, nieco większym korkiem niż w sobotę rano, oraz zmiana w programie. Robert Kowalik w samolocie extra 300c razem z dziennikarzem Stanisławem Trzoską(?) wykonał kilka podstawowych mniej lub bardziej pokręconych ewolucji, i już 10.30, a nie jak zapowiadano, o 11.30 pokaz rozpoczęła brytyjska ekipa Red Arrows. Niesamowici. Przy mijaniu się odległości były minimalne, Korkociągi świetne. Ewolucje grupowe wykonywali gładko, bez szarpnięć, samoloty zdawały się być połączone w jedność.  Perfekcje było widać porównując ich z późniejszym przelotem B-C Iskier, które przy ewolucjach grupowych nie były tak opanowane, i w czasie ewolucji cały czas lekko drżały. Oczywiście, Iskra to nie Hawk, jest o wiele prostsza i słabsza, choć oba samoloty to jednostki szkolno-bojowe. Wracając do RA, po trwającym ok 10 min pokazie grupowym podzielili się na grupki 5 i 4 jednostkowe, z czego ta złożona z 4 samolotów często rozbijała się na dwie pary, to właśnie Ci piloci robili mijanki i korkociągi. Druga część także trwała ok 10 minut, a po niej piloci uformowali się w szyku do lądowania, i osiadli na pasie startowym, przejeżdżając obok barierek. następnie podziwialiśmy Herculesa C-130 i 4 inne, mniejsze samoloty transportowe. Pokaz dały Iskry, dobry, na swoim, wysokim poziomie, polatało kilka starszych samolotów, czy maszyny zbudowane na wzór zabytków  z I i II wojny. Skoczyli spadochroniarze, z flagami państw biorących udział w pokazach, i RA odlecieli do Wielkiej Brytanii, żegnając publiczność smugami biało-czerwonego dymu. Następnie, w powietrze wzbili się Finowie z Midnight Hawks. tak jak RA, latali na Hawk'ach, dając niesamowity pokaz umiejętności, tylko w grupie nie 9 a 4 samolotów. W czasie ewolucji odległości między nimi były chyba nawet mniejsze niż u RA. Pokaz uzupełniał fiński komentator, mówiący po polsko-angielsku, oraz podkład muzyczny, składający sie z Manowara, Nightwisha i Twilight Guardian.

 

  Pod koniec pokazu MH na pas tuz obok publiki kołował Suchoj 27 Flanker. Samolot potężny, Dwusilnikowy, 1.5 raza szerszy i dłuższy od F-16, dwa razy cięższy, o 2.5 raza większej powierzchni nośnej od amerykańskiego myśliwca. Szybszy o 0.3 macha. Cieszyłem się na ta maszynę, nie widziałem jej wcześniej, i z pokazów solowych to na nią czekałem. Piloci kołowali jakieę 10 metrów ode mnie. Pozdrawiali publiczność, zagłuszając komentatora, i będące w powietrzu MH. Po chwili, fińska drużyna wylądowała, i białoruski myśliwiec wzbił się w ostatni lot. Huk potężny. Pierwszy taki na tych pokazał. Dopiero początek, i jak się okazało, koniec. Brak ciągu był widoczny przy ostatnim łuku, ale byłem pewien że samolot celowo schodzi za drzewa, by potem zza nich wyskoczyć, i zaskoczyć publiczność. Brat też tak myślał i spojrzał na mnie z uśmiechem. Niestety, po chwili niepewności ukazała nam się kula ognia, potem dymu. Komentatorzy, i ludzie nie wiedzieli co robić. W czasie oczekiwania rozdzwoniły się telefony, ludzie pytali co się stało, inni dzwonili by przekazać informacje z mediów. Było to straszne, i nie chciało się wierzyć w medialne informacje, czekając na to aż pan Sznuk powie, że pilotom nic się nie stało. Niestety, media mówiły prawdę. Piloci wykazali się niesamowitą odwagą. Z doniesień z for wynika, że po zniknięciu za drzewami samolot zmieniał kurs, by znaleźć się jak najdalej od zabudowań. Podobno wieża nadała komunikat o konieczności katapultowania się, ale piloci nie chcieli ryzykować życia ludzi z pobliskich zabudowań. "Psy szczekają, karawana jedzie dalej"... mimo tragedii, zabawa na karuzelach i bungee trwała dalej, co zdawało mi się być czymś niesmacznym.

 

  Nie dana nam była dalsza część pokazu, najciekawsza, moim zdaniem. Rozumiem decyzję organizatora, dziwnie bym się czuł gdyby wznowiono loty, mimo śmierci oficerów. Białoruska strona zabroniła podawania mediom jakie stanowiska mieli piloci, więc i ja nie podam. Ich stopnie i stanowiska zostały odczytane jedynie w oficjalnym komunikacie na lotnisku. Cześć i chwała pilotom, za odwagę, za to co pokazali ludziom, cz serce do latania. najbardziej boli to, że zginęli podczas pokazywania ludziom tego co jest ich życiem. Robili to, by dać nam chociaż ten pierwiastek adrenaliny i emocji. Boli też to że niektórzy nie potrafili tego docenić. Żaden wybuch z telewizji, czy internetu nie wygląda tak strasznie. Nie chcę więcej takich przeżyć, mam nadzieje że kolejne pokazy będą bezpieczne dla wszystkich. Ciężko opisać wszystko z tegorocznego Air Show, ciężko opisać odczucia i przeżycia.

Teraz o przyszłości. Na świecie spadają samoloty pasażerskie. Coraz częściej. Po małopolskim pikniku lotniczym rozbiła się awionetka. W Moskwie katastrofa, zderzenie się w powietrzu dwóch Su-27, podczas próby przed pokazami. W Czechach też spadł samolot. Wcześniej, wypadek w Świdniku, bez ofiar na szczęście. We czwartek na warszawskim Bemowie rozbił się szybowiec, 2 osoby zginęły. Wczoraj w Świdniku lub Mielcu zapalił się śmigłowiec, Od czerwca. Z głosów na forach lotniczych wynika że jest poważne zagrożenie dla Air Show. Drugi raz z rzędu ginie dwóch pilotów. A piloci są przesądni, i mogą nie chcieć latać na pechowych pokazach. W najbliższym czasie wyjaśni się czy pokazy jeszcze się tam odbędą.

 

P.S. Na www.foltek.deviantart.com fotorelacja, pod wieloma zdjęciami kilka informacji, ciekawostek, mozna kliknać w fotke i przeczytać

foldag : :
szmaragda
01 września 2009, 10:05
Matko, jak my sobie nie mogliśmy RA darować... :/ Myśleliśmy, że zdążymy i akurat po tej myśli zaczął się ten megakorek -.- Finowie latali podobno w odległości okołometrowej, więc robiło wrażenie, no ale więcej samolotów by im się przydało, co też zaznaczyłam u siebie. No cóż... trzeba mieć nadzieję, że kolejne pokazy będą już szczęśliwe.

Dodaj komentarz